Cześć, witajcie, hej... jak kto woli.
Właśnie leżę sobie i nadrabiam zaległości na yt, ale chciałam napisać posta o wyjeździe na narty, z którego dzisiaj wróciłam więc oto jestem! :)
Świetne towarzystwo, opiekunowie również, w sumie jak zawsze. Wyjazd zaliczam do jak najbardziej udanych. No może pomijając fakty: wstawanie o 7:00, jeżdżenie na nartach przynajmniej cztery godziny i późniejsze 'granie' na hali - moje nogi bolą mnie do teraz, a energia jest na wykończeniu, ale cudowne widoki na stoku wynagradzają wszystko.
Pierwszy raz widziałam tak niesamowity pejzaż, drzewa pokrywała tak gruba warstwa śniegu, że nie było widać zielonych części, a w połączeniu z mgłą wydawać się mogło, że jesteśmy pod wodą wśród ogromnych, białych koralowców, zachwycające.

Witam ponownie!
Po dość długiej przerwie, wracam z nowymi siłami i zapałem do robienia zdjęć i pisania postów! Nie, to tylko taki żart.
Moja przerwa od bloga trwałą ponad miesiąc, czy przez ten czas zrobiłam coś kreatywnego? Nie. Czy coś się zmieniło? Nie. Czy poprawiłam oceny, zaczęłam się więcej uczyć lub wychodzić częściej? Nie, nie i nie. Więc czemu nie pisałam? Było to spowodowane tym, że wracając po szkole padałam z nóg i spałam kilka godzin, lub nie miałam wcale siły robić czegokolwiek, a gdy znalazł się dzień luźniejszy światło/pogoda nie były korzystne. W tym miesięcy co weekend miałam jakieś wyjazdy, coś do roboty etc., nawet nie mogłam odespać. No cóż, sądzę, że rozumiecie. Ale już koniec użalania się nad sobą.

Mamy już początek lutego, styczeń minął mi niesamowicie szybko. Było kilka wydarzeń, które utkwiły mi w pamięci na dłuższą chwilę:
*Udana przerwa świąteczna i nie najgorszy start.
*Urodziny kolegi.
*Dwa wyjazdy na narty ze szkoły.
*Odpalanie z małą kuzynką kulek dymnych.
*I moje urodziny, które były w piątek.
Było również kilka mniej przyjemnych, no ale trzeba patrzeć pozytywnie! :)
W ferie postaram się iść kilka razy na zdjęcia, żeby było ich więcej, a notki mogły pojawiać częściej.